W czwartek Koncert Magdy, było super.. tyle ze szkoda że nie zostaliśmy do końca, bo po pierwszej części musieliśmy już jechac.. jego dziwne zachowanie, chyba byłam zła, gdyby przyjechał sam bylo by inaczej, no chyba ze wydarzyło sie od imprezy co innego o czym ja jeszcze nie wiem.. Po koncercie na chwile do domu, na zakupy i na impreze do sasiadki.. w sumie miałam pojsc na chwile, godzine badz dwie.. ale wyszło że wrocilam do domu nad ranem dopiero. Bynajmniej wiem.. ze nigdy wiecej takiej ilosci alkoholu na jednej imprezie nie tkne :) Ale było fajnie, chyba tego potrzebowałam, wejsc chodz na moment w inne srodowisko.. i chyba po prostu sie zabawic, zapomniec na moment o obowiazkach i dreczących mnie myślach, trzeba przyznac nawiasem mówiac ze pozniej na kacu człowiek od razu inaczej mysli.. chyba takie mysli mi sie podobaly, ale pozniej na trzezwo, juz tak kolorowe sie wszystko nie wydaje.
W pokoju bez ścian zamykam się. Nie ma nic,nie ma mnie. Niby bezpiecznie, ale wcale nie jest dobrze w moim śnie.
Myślałam o tym, zeby dać mu spokoj w końcu jeżeli bedzie chciał to mogłby sam sie postarać, a nie tylko ja.. Czasem mam wrażenie że zyjemy w innych światach, ze nie pasuje do jego świata.. chodz tak cudownie sie rozumiemy.. to jednak mam wątpliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz