http://www.youtube.com/watch?v=JTSyc73rym0&list=FLmuU6BrlXKbPvTiPKou82fw
Myśli krążą w głowie, bez celu, nie ma jakiejś jednej głównej myśli, dziwnie.. Dziwnie to jedyne słowo które opisuje obecny stan, Pusto, smutno.. Choć wokół tyle ludzi, Ostatnio na oazie u Gosi, fajnie choć standardowo miałam problemy z odnalezieniem samej siebie.. przez parę godzin, Miałam ochotę uciec stamtąd ale póżniej to mineło..pożniej było coraz lepiej, chociaż Dominika bardzo, ale to bardzo działała mi na nerwy i Ania tez.. zresztą. A pożniej nocka z Siostrzyczką, Wysłanie Magdy do Kaplicy.. co mysle było idelanym rozwiązniem, bo widziałam jak bardzo biła sie z myślami.. Następnego dnia, msza, śniadanie i pojscie do wisły.. troche sobie pochodziłysmy i dość spokojny powrót do domu. A i Przejazd przez TYCHY :D no nie mogłam sie powstrzymać...:)
A obecnie, próbuje po układać w głowie wszystko.. już niedlugo wrocław, nie widze tego totalnie.. Mam wrażenie ze jade Sama.. pamietam jak czułam sie rok temu.. chociaż było wokól mnie tyle osob.. a tak na prawde na początku czułam sie bardzo samotna..Pożniej już sie wkręciłam odrobinę, ale tego roku sie boję.. i to bardzo..Zobaczymy, może własnie tak ma być.. moze tak ma to własnie wygladać, moze to ma być jakiś przełom.. przeciez nic nie dzieje sie bez przyczyny. Staram sie wyszukac w tym jakiś głebszy sens choć wydaje mi sie to raczej nie możliwe, bardziej uznaje to za kare.. niż za coś pozytywnego.
Jutro z Siostrą na korty.. może być ciekawie :) Bynajmniej spedzimy troche czasu razem, przed moim wyjazdem.
A teraz pogrązam sie w myślach O Nim.. o wakacjach i o czasie który najchetniej spedziłabym z Nim.. ale coż nie można mieć tak wiele.. jak to ujeła moja babcia " Bardziej sie za sobą tesknicie przynajmniej " o tak.. o wiele za bardzo.. jak ja przezyje te 16 dni.. chyba bede ciagle do niego dzwonić.. bo inaczej chyba zwariuje...I nie tylko do niego.. Bo wszystkich Tych ważnych zostawiam tu.. to prawie jak samotna wyprawa w nieznane..Przygotowane psychiczne i duchowe jak najbardziej sie przyda..
Tak sie zastanawiam... czasem kim jestem? Każdy znajomy, przyjaciel przeciez mógłby mnie opisać na swój własny sposob... a Ja ,co Ja o Sobie myśle.. tak na prawde.
Wiem że gdy słysze jakiś komplement to w to nie wierze, ciezko uwierzyć mi w czyjeś zapewnienia, bo postrzegam siebie w pewien mi sie wydający nie omylny sposob, a jednak.. Nie do końca, Jedni uważaja Anioł, idealna przyszla żona, cudowna przyjaciółka, jest zawsze kiedy jej trzeba, wyciagnie ręke z pomocą nawet gdy sama sie sypie..I choć tak czesto potrzebuje pomocy, to cześciej pomaga niż jej wymaga..
Czasem mam wrażenie że jestem za dobra, grzecznie słucham, proboje rozwiazywać problemy, wszystkich i wszystkie.. doradzić, albo chociaz powiedzieć ze jestem i można na mnie liczyć.
Ale czy w Tym wszystkim nie zatracam czasem samej Siebie? mam nadzieje że nie, bo Chyba lubie to ze jestem tak postrzegana.. chociaż o Sobie samej mam innej zdanie.. ale może zatrzymam je dla Siebie, po co mówić światu jak to sie Samej Siebie nie lubi, Bynajmniej nie można nazwac mnie Hipokrytka, jak to już raz w życiu zostałam nazwana.. w złości, przez jedną osobe.. Jedna kłótnia ale wtedy tyle wniosła..
Ponoć idziemy na przód, objęcie, rozmowa.. moze i to kroki na przód.. a może już powoli przestajemy sie bać? Czuje że dorosłam do tego.. co nazywa sie Miłością.. ale i tak kwestią czasu jest po układanie siebie na nowo.. Odwyk prawie roczny.. to i tak nie duzo, trzeba wstac pozbierac siebie, postrzeganie Siebie, bo zostało to zachwiane.. przez jedną osobe, i postrzeganie tego pieknego uczucia, tego na czym ono sie opiera a no czym nie powinno.. Choć czasem boje sie moich myśli, i tego czego bym pragneła.. boje sie że sie od niego uzalezniam, ale nie tak jak od każdego innego tylko w taki normalny sposób, po prostu chciałabym żeby był, tak czesto jak sie da, wiem że i tak każdy raz bedzie zbyt krótki.. ale pragnienie jest tak ogromne..
A myśli układaja rózne historie.. może jedną uda sie nie długo zrealizować.. idziemy na przód.. nie stoimy w miejscu.. Za ręke przed Siebie..?
Marzenie na dzisiejszą noc : Zasnąć i śnić, czuć chociaż przez sen Jego obecność, choć jest tak daleko..
jestem inna, bo nie marzę o romantycznych spacerach przy świetle księżyca, czy oglądaniu wspólnie wschodów słońca. pragnę tylko wspólnych zakupów w sklepie, esemesów na dobranoc, zwyczajnej, treściwej rozmowy, czy przelotnych pocałunków w czoło na pożegnanie. nie koniecznie muszą być długie i namiętne. bo mi wystarczą małe gesty, by poczuć miłość. bo czasami krótkie tęsknię, oznacza więcej niż tysiąc innych słów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz