Chodzi to za mna od paru godzin w sumie, to od momentu pojscia do miasta...
Tak sobie myśle, jak dlugo można odpychać od Siebie pewne myśli, zdarzenia, ile dni, miesiecy, a w moim przypadku Lat, to juz hm.. pomyślmy jakoś z 13 lat bedzie..
Ulożyłam sobie wlasną idealna bajke.. ktora pomogła wyprzeć z mojej świadomości, momenty których nie chcialam pamietac i chyba bałam się je pamiętać..
Prawie 3 lata temu.. uznałam że spotkała mnie najwieksza kara, większa od samej śmierci.. bo nie wiem czy można ją w samą w sobie nazwac karą. Wydarzenie którego nikomu nie życze, bo walka o Osobe tak bliską.. w takim momencie, wydaje sie prawie nie możliwa, wtedy w głowie miałam tylko jedno " Czemu to nie jego spotkało " Miałam pretensje.. że to nie Jego, że to przeciez mu się to należalo.. za to wszystko, ale teraz z perspektywy czasu mysle.. że to wydarzenie było dla Niego jeszcze gorszym przezyciem, zostanie samemu, ze Mną której nie znał, i nie wiem czy bedzie miał okazje kiedyś poznac, bo nie da sie nadrobić tylu lat.
Teraz staram sie walczyć chyba z Tym co bylo, z nocami w których łzy były czymś normalnym, ale pożniej ciągłe powtarzanie samej sobie, że musisz być oparciem, dla Niej, musisz być silną dla Niej, co z tego że było sie wtedy jeszcze dzieckiem, w takich momentach dzieciństwo znika..
Stałe modlitwy.. żeby wyszedł i nigdy już nie wracał, bo powroty nie były miłe, zawsze było cos nie tak.. a bo papierosy nie te, popielniczka lezy krzywo.. chowanie sie pod kołdrą...zamykanie w pokoju u babci z nadzieją że to miejsce bezpieczne i strach że znów bedzie coś nie tak..
Teraz wydaje sie to okrutne.. ale wtedy to było coś co było by rowne wybawieniu.
Dlatego teraz mam ochote kpić gdy słysze, że przecież jest wporządku, jest super.. ma do Ciebie zaufanie, zobacz na ile Ci wolno..
Może i nie powinno sie trzymac urazy tyle lat.. ale boje sie że to mur którego nie potrafie przeskoczyć..
Bo to coś co siedzi we mnie za długo.. i nie ma / miało mozliwości ujrzenia światła dziennego..
zawsze trudno będzie mi uwierzyć w to, że ktoś Kocha mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz