wtorek, 1 października 2013

Im więcej przysięgam, że jestem szczęśliwa, tym bardziej czuję się samotna.

Siedzę dalej nad stertą książek.. i chociaż księżyc już dawno na niebie.. mi w wcale nie jest bliżej do krainy snów.. Na sny nie ma miejsca, czasu, w sumie chęci też nie. Tylko jakieś 30 zadań z wosu.. tylko okolo 200 słowek  z Angielskiego.. i na to jakieś 6 godzin.. całkiem przyjemnie a gdzie tam lektura która była na wczoraj a gdzie prezentacja maturalna.. temat jest no i to tyle.. Tyle planów, tyle chęci tylko ciągle brakuje mi kilku godzin, jakiś 3,4 na dobe.. Nie chce nawet myśleć o tym co będzie od Pażdziernika.. to mnie przeraża.. włącza mi się istna panika..Ale damy rade, nie ma rzeczy nie możliwych, czas zacząć patrzeć realnie na swoje marzenia i w końcu zacząć do nich dążyć. Deklaracja maturalna wypełniona.. więc trzeba by się wreście wziąść porządnie do pracy, a nie szukać sobie ciągłych wymówek.


Może przypadkiem gdzieś, kiedyś pogadamy
Mam numer do ciebie wpisany jako nieznany.




Temat studniówki stoi w miejscu.. nie wiem z kim mam pójść, zaczynam rozważać kilka opcji.. zobaczymy, Staram się pogodzić z myśla że osoba o której myślalam powinna być skreślona obecnie z listy, ale to jeszcze odrobine mi zajmie..
A obecnie tzw. " się lecze" Nie słucham piosenke których nie powinnam, nie czytam wiadomości, nie reaguje na imie... i staram się jak najrzadziej o Nim myśleć, mówić.. chociaż nie które rzeczy się nie zmieniły.. nie mam serca, usunąć go z tapety..jego rysunku ze ściany i jego spojrzenia z myśli..
Kolejny wyjątek to gitara, troche gram.. nawet no to czego nie powinnam ale gram.
Nie czekam na sms.. nie reaguje nerwowo na sam dzwięk telefonu.. ani fb.. nie wypatruje na gg. Chyba jest dobrze.. a Bynajmniej chce żeby tak było. Myślalam że bedzie gorzej o wiele gorzej.

Nic mi nie potrzeba zabierz mnie wszystko jedno gdzie

Przeraża mnie, ale nic nie moge w zasadzie zrobić, bo nie chce skreślać a pożniej żałować.. nie chce podejmować decyzji a pożniej myśleć ze jednak mogłam postąpić inaczej. 
Chociaż nie powiem to męczy.. codzienna gra pozorów. 
I trwam chyba troche w nadzieji że odnajde w Tym sens, jakiś głebszy a jesli nie to dodam kilka kolejnych dni, tygodni do tych z tytułem na przodzie  " zmarnowane" .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz