poniedziałek, 9 września 2013

a wczoraj? wczoraj po prostu potrzebowałam Twojego 'dobranoc' żeby zasnąć. tylko tyle.

Czyżby Jesień była już blisko, czuje prawie jak puka do drzwi..Zaczeły sie chłodne poranki.. i wieczory, deszcz i ta ponura aura świata. Nie chce, przecież czuje jeszcze lekki ciepły letni wietrzyk na skórze.. i słonce przebijające sie przez jasne błękitne chmury.
Zacznie sie lada dzień czas.. siedzenia w domu, pod ciepłym kocem, z ksiązką i kubkiem gorącej malinowej herbaty.. i chociaż ten czas ma swój urok.. to jednak to nie odpowiedni moment, teraz potrzeba mi motywacji.. a nie smutnych pustych wieczorów, spedzanych samej w czterech ścianach.

zimne, nieprzyjazne powietrze. poranna, chłodna pobudka, gorąca kawa, ciepły sweter, parasol, płaszcz . znajomi, przyjaciele, ludzie, książki, ciepła herbata, wino, rozmowy, uśmiechy, złość, zmęczenie, obojętność. Ciebie nie ma. 

Po raz kolejny.. myśli tam uciekają do tych chwil które powinny być już dawno zapomniane..
Na usta ciśnie sie pytania dlaczego ? Nie wiem.. czasem siedze sobie w domu, w autobusie.. albo gdzie kolwiek indziej..  i  myśli same tam wiodą, tak bylo dzisiejszego poranka.. pijąc kawe.. ręka sama, zaczeła przeszukiwać osoby i szukać tej jednej w telefonie.. Po co ? pytanie na które nie znam odpowiedzi.
Samotność? Może, czasem tak jest że obracamy sie w sporym gronie osób ale tak na prawde czujemy sie bardzo samotni.. Nie czuje żeby tak było, ale moze tak podświadomie jest..A pożniej słowo za słowem.. myśl za myślą, wspomnienie za wspomnieniem.. i koło się kręci. Nie bylo łez, ale wewnetrzny żal.. za czym? Utratą osoby? bezpieczeństwa? a może jeszcze czegoś innego.
Ostatnio często o tym myśle, czesto zasypiam.. z myśla o tym.

Niektóre wydarzenia sprawiają, że tracę wiarę w siebie. Na czole pojawia się niedobór magnezu, policzki przestają być rumiane, najlepsza piosenka wieje kiczem.Zamykam się wtedy najczęściej w łazience. Odkręcam wodę i tępo patrzę w zalatujący chlorem wir. Pralka przypomina trochę moją głowę. Moje dwa tysiące durnych pomysłów, dwa tysiące chwil smutku, dwa tysiące banalnych gestów czułości, które tak dobrze pamiętam. Siedząc i machając nogami marzę o końcu świata. O czymś, co sprawi, że tępy wir zamieni się w szczęście. 


A co jeżeli to ma tak wygladać, jeżeli już nic wiecej nie jest dane? Może tak ma po zostać, a ja myślac o czymś innym.. wybiegam za daleko.. Nie można działać wbrew przeznaczeniu, jednak chce żyć mała iskierką nadzieji.. bo to jedyne co pozostało.
Czas tak szybko ucieka.. sekundy, minuty, godziny, dnie, tygodnie, miesiące.. za nim sie obejrze.. większość waznych życiowych decyzji bedzie za mną.. chciałąbym żebyś w tym był, żebyś uczestniczył. po prostu był.

Remont i szkołą czyli mało czasu trzymają mnie przy życiu..





Ten pocałunek był jak inicjacja. Potem był już tylko grzech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz