Pierwsze co obecnie przychodzi na myśl to uciec.. jak najdalej.. nie być, nie przebywać.. a nawet nie myśleć. Nie przepadam za takimi momentami, bo czuje się w miejscu które powinno być mi najbliższe bardzo obco.
Co mi po tym że znam te cztery ściany.. mieszkam tu już pare ładnych lat, przeżylam tu sporo złych chwil i jakieś dobre tez się znajdą. Ale w takich chwilach jak te, czuje się jakbym była tu dopiero moment, jakbym tak naprawde żyła gdzieś indziej.
Siedze sobie tak.. i myśle z kubkiem gorącej herbaty..
Próboje coś poukładać, ale mi nie wychodzi.. Wiec chyba jest standardowo..
"(...)Coś się sypie, ktoś się kłóci, ktoś się czepia, ktoś przychodzi, ktoś odchodzi - ja zostaję."
Inna a zarazem nie zmienna.
A może właśnie inna że inna, chociaż tak teraz sobie myślę, że się zmieniłam..
Oczami przeszłości, tej prawdziwej.. nie wykreowanej..
Widzę siebie,silną dziewczynke, a przynajmniej taką która udawała że jest silna, bojącą się łez i pokazania że sobie nie radzi.. Na siłe dążącą do "ideału".
Która zrobi wszystko.. by obronić najbliższą jej osobe, nawet kosztem siebie samej..
Słowa bolały, ale nie sposób było zauważyć że bolą, twarz stawała się maską idealną, czyny były dostosowywane, słowa przemyślane a myśli przemilczane, schodzenie z drogi..gdy była taka potrzeba i zachowana cisza.. która była najgorszą ciszą której można się spodziewać w życiu..
Oczekiwanie.. Ciągłe oczekiwanie..
Na co ? Śmierć? Spokój ? Wybawienie?Lepsze jutro ? które miało nadejść, każdego dnia.. i nigdy nie nadeszło..
Siła troche odeszła, chęć.. do walki również, pozostaje czekać, nadal czekać na zmiany i marzyć by to już się ziściło, walczyć o cierpliwość..
A łzy zostawiać na potem.. by nie było na nie miejsca teraz.
Teraz.. to nie odpowiedni czas, teraz to czas gdzie liczy się szczęscie.. i wole by tak pozostało.
A to "wszystko" to tylko zbedne epizody.. to lekkie urozmaicenie życia i chyba najwyzsza pora sie przyzwyczaić, bo czy można od tego uciec na zawsze?
Przeszłość, pozostaje tak czy tak na zawsze w naszej świadomości i buduje naszą przyszłość.. ale to od nas zależy co z tym zrobimy.
Jestem jak jakaś wyjątkowo uparta świeczka, w
pomieszczeniu dawno skończył się tlen, powinnam się wypalić, ale nie,
siłą woli zbiłam okno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz