Początek troche w biegu, tu, tam.. ale razem. Trochę śmiechu na zaborzu i poczucie że jesteśmy ze Sobą tak na prawdę.
"- co to jest prawdziwe ja?
- To kim jesteś, a nie to, co z ciebie uczyniono."
- To kim jesteś, a nie to, co z ciebie uczyniono."
Weronika Postanawia Umrzeć
Jak to jest spędzać razem czas? Jak to jest spędzać z sobą chwilę te dobre i złe?
Raz ciężko, raz lekko bywa różnie, czas w którym być możemy razem.. jest wyjątkowy, nie ważne czy trwa chwilkę, sekundkę a może parę ładnych godzin, dni.
Czasem nie są nawet słowa potrzebne, bo obecność wypełnia całą przestrzeń.
Tak łatwo się przyzwyczajam, tak łatwo żyje mi się z Tobą obok, tak jakby to było czymś zupełnie normalnym.. naturalnym, a każde odejscie od normalności, wydaje się bardzo trudne. Czy to się nazywa Tęsknotą, już któryś raz z kolei myślę nad definicją tego trudnego słowa/ uczucia..
Nie ukrywam jest trudne, wyraża jakaś słabość, w moim odczuciu przynajmniej a jednocześnie pozwala ukazać jak dana osoba jest dla nas ważna i jak zwykłe codzienne czynności mogą wydawać się inne bez tej osoby. Ma swoje minusy i plusy.
Większość kobiet marzy by rano móc obudzić się w ramionach Kochanego Mężczyzny.. jednocześnie, obecnie wykreowało się czesto myślenie że, jest wieczorem a rano znika zanim Ona się obudzi.. to chyba najgorsze czego można doświadczyć, nie wiem nie sprawdzałam i chyba wole nie wiedzieć jak to może wyglądać i jakie emocje może budzić.
Ale coś w tym jest obudzić się i móc go zobaczyć, całkiem miłę...
I pomimo doświadczenia tego już któryś raz, bezproblemu mogę uznać że jest to za każdym razem, cudowne a nawet z każdym razem cudowniejsze, bardziej docenia się tą obecność w tym akurat danym czasie. Magiczne, Filmowe.. :)
"Kiedy się kocha, wszystko dookoła nabiera coraz głębszego sensu."
Uczymy się, Ja Jego, On mnie.. swoich reakcji, odczuć, myśli, uczuć, doznań, słow, gestów... Pewnie nie można się nigdy na uczyć tego w pełni.. to chyba nie realne, a może się myle? Ale ułatwia na pewno sporo.. może pomoże całkiem zniwelować panikowanie ?
Od kiedy mówię że się czegoś obawiam, nie jestem pewna? Od kiedy mam odwagę przyznać się do tego że liczę się z tym że coś może nie wyjść?
A jednak, jak widać i mnie to wszystko w sporej częsci zmieniło..
A teraz tak trochę tu pusto i tak dziwnie.. ale trzeba jakoś przetrwać...
Lużne myśli:
- unikać " nie wiem"
- nie panikować, gdy nie trzeba :-)
- zmienić napis pod czerwonym światełkiem :D
- Nie bać się, bo to tylko przeszkadza..
"..ale czyż człowiek nie uczy się na własnych błędach? Czego los chce ode
mnie?Zebym nie podejmowała ryzyka? Żebym wróciła, skąd przyszłam, nie
mając nawet odwagi powiedzieć życiu tak?"