Ludzie przychodzą i odchodzą..
Tak jest Ciągle..
Nie ma już od dawna snów.. Wychodzę i nie śpię.
Miałeś byś i mieliśmy wszystko jeszcze naprawić.
Jak widać obecność to dla ludzi rzecz trudniejsza od szczerości, przywiązanie ich przeraża.
I zapominać chcę każdego dnia, o kolorze twych oczu i Twym uśmiechu.
A wtedy uciekają, biegnąc jeszcze parę razy się potknął i możemy ich dogonić.. Złapać dłoń, by znów uciekli i nie pozostawili nic.
Czy w tym momencie nie powinien być? Nie powinien być wsparciem?
Nie ma i nie będzie, już nie będzie bo nie chcę powrotów..
I kolejny trudnych dni, w ucieczce przed łzami.
I cóż mi pozostało z twoich wielkich małych słów jesiennych obietnic ze nie znikniesz nigdy z moich snów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz