czwartek, 21 listopada 2013

Waiting fot the end

Skad ten tytul ? LP co poniektorym to cokolwiek wyjasni...
Jest lepiej, powolne wychodzenie z dzwinego stanu.. nie wiem jak mam go nazwac... Chociaz pewne sprawy tego nie ulatwiaja.
Ale w tygodniu chyba bylo lepiej, wiecej checi, wiecej pracy.. chodz i tak o wiele za malo, daje z siebie duzo...ale to wciaz nie wystarcza..
Dalej czuje sie zle, tak dziwnie.. dalej mam problem by wstac i zyc normalnie, minie musi minac..

najbardziej nienawidzę w Tobie tego, że tak cholernie mnie do Ciebie ciągnie.

Czas ucieka, juz niedlugo grudzien, ktory szybko minie bo swieta, przygotowania do studniowki, nauka i tysiace obowiazkow w domu..Ale to przeraza coraz bardziej, chcialabym na moment zatrzymac czas.. i muc w spokoju usiasc i pomyslec, zastanowic sie nad soba i nas swoi, zycie, marzeniami i planami. I nie bac sie dnia nastepnego, nie bac sie tego ze znow zawiode..

Ostatnio w pewnej ksiazce przeczytalam ze milosc matczyna po prostu jest, nie trzeba w zaden sposob o nia zabiegac, ze Matka zawsze bedzie Kochala swoje dziecko. Za to milosc Ojcowska, sie tworzy, trzeba o nia zabiegac, spelniac oczekiwania by na nia zadluzyc. I ona moze sie skonczyc a czasem nawet nie ma swojego poczatku. Smutne w gruncie rzeczy ale cos w tym jest...

I mimo wszystko wciąż jesteś osobą, dla której zrobiłabym więcej niż dla pozostałych.

Na moje wlasne zyczenie... wiem, tak wiem.. chociaz odpowiedzi nie znam, to i tak zaluje.. bo moglam, tylko strach.. tak paralizowal i chec zrobienia tego osobiscie.. a jednak nie wyszlo. Teraz ja musze okazac cierpliwosc..
Nie wszystkie marzenia mogą sie spelnic... pomimo ze czasem walczymy do samego konca by je osiagnac.
Powodu by mu zalezalo? Nie wiem, moze po prostu Ja ? Brzmi dziwnie...
Ale czekal, tak dlugo.. tylko ja zbyt dlugo zwlekalam.
Moze to nowy koniec badz poczatek ?
Rok , pamietam to jak by to bylo wczoraj.. dziwnie sie do tego wraca

Czego się boję? Boję się stracić ludzi, których kocham. Boję się, że kolejny raz mi się to przydarzy. Boję się samotności. Boję się kiedyś obudzić i zdać sobie sprawę z tego, że nikogo już przy mnie nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz