czwartek, 28 listopada 2013

I zapominać chcę tak często jak się da

Pewne dni lepiej by odeszly w niepamiec. Pewne godziny lepiej by zostaly zapomniane. Nie pamietac twarzy, słów... dotyku.
Zapomniec o czyms co bylo przelomem, co powoli zaczelo wyniszczac mnie.
Nie pozwalalam na taki krok tak dlugo.. a tu co.. " przypadkowa" osoba... walczylam, psychicznie, fizycznie ale co z tego ? Nic, tyle dobrze ze to jedynie maly krok na przod... Bylam przerazona, jak nigdy wczesniej... bo coz moglam zrobic ? Nic...
I tu mial nademna wyzszosc.. silniejszy i pewny tego czego oczekuje...
" Nie" - nie ma zadnego znaczenia.
Nic sie wiekszego nie stalo, ale roztrzesienie i zlosc ( chyba najbardziej na sama siebie) ustepuje bardzo powoli...
Ale to juz ostatnia prosta, teraz juz nic sie nie stanie.. nie musze czuc zagrozenia. Mam taka nadzieje.
Mialam ochote plakac.. wtedy, ale nie umiem.. poraz kolejny po prostu nie potrafie..
Pozniej, nie umialam na niego spojrzec, najchetniej schowalabym sie pod lozkiem i nigdy juz nie wyszla.
Wiem, ze wtedy majac zly w oczach pomyslalam o Patryku.. i ze on nigdy nie dopuscil by do takiej sytuacji..,

Chcę wykrzyczeć cały ból i żal, ale brakuje mi oddechu.

Nie moge na siebie patrzec, czuje nadal jego rece.. jego pocalunki..jego oddech na mojej szyji.. to przeraza.
Czuje ze to obca mi osoba, z ktora nic mnie nie laczy..
Pozniej mocno mnie przytulil, powinnam poczuc sie bezpiecznie prawda? A czulam chec ucieczki..
I zapomnienia.
Balam sie, to byl czysty strach... przed nim ? Przed nieznanym ? Nie wiem moze przed jednym i drugim..
Nadal sie boje, nadal czuje sie nie pewnie..
A co gorsza.. jak jakas pierwsza lepsza, ktora kazdy moze miec... na wlasnosc.

Chcesz to zajrzyj na dno mego serca,
zobaczysz tamtych ludzi i te miejsca. 

To koniec i nie ma juz nic.

czwartek, 21 listopada 2013

Waiting fot the end

Skad ten tytul ? LP co poniektorym to cokolwiek wyjasni...
Jest lepiej, powolne wychodzenie z dzwinego stanu.. nie wiem jak mam go nazwac... Chociaz pewne sprawy tego nie ulatwiaja.
Ale w tygodniu chyba bylo lepiej, wiecej checi, wiecej pracy.. chodz i tak o wiele za malo, daje z siebie duzo...ale to wciaz nie wystarcza..
Dalej czuje sie zle, tak dziwnie.. dalej mam problem by wstac i zyc normalnie, minie musi minac..

najbardziej nienawidzę w Tobie tego, że tak cholernie mnie do Ciebie ciągnie.

Czas ucieka, juz niedlugo grudzien, ktory szybko minie bo swieta, przygotowania do studniowki, nauka i tysiace obowiazkow w domu..Ale to przeraza coraz bardziej, chcialabym na moment zatrzymac czas.. i muc w spokoju usiasc i pomyslec, zastanowic sie nad soba i nas swoi, zycie, marzeniami i planami. I nie bac sie dnia nastepnego, nie bac sie tego ze znow zawiode..

Ostatnio w pewnej ksiazce przeczytalam ze milosc matczyna po prostu jest, nie trzeba w zaden sposob o nia zabiegac, ze Matka zawsze bedzie Kochala swoje dziecko. Za to milosc Ojcowska, sie tworzy, trzeba o nia zabiegac, spelniac oczekiwania by na nia zadluzyc. I ona moze sie skonczyc a czasem nawet nie ma swojego poczatku. Smutne w gruncie rzeczy ale cos w tym jest...

I mimo wszystko wciąż jesteś osobą, dla której zrobiłabym więcej niż dla pozostałych.

Na moje wlasne zyczenie... wiem, tak wiem.. chociaz odpowiedzi nie znam, to i tak zaluje.. bo moglam, tylko strach.. tak paralizowal i chec zrobienia tego osobiscie.. a jednak nie wyszlo. Teraz ja musze okazac cierpliwosc..
Nie wszystkie marzenia mogą sie spelnic... pomimo ze czasem walczymy do samego konca by je osiagnac.
Powodu by mu zalezalo? Nie wiem, moze po prostu Ja ? Brzmi dziwnie...
Ale czekal, tak dlugo.. tylko ja zbyt dlugo zwlekalam.
Moze to nowy koniec badz poczatek ?
Rok , pamietam to jak by to bylo wczoraj.. dziwnie sie do tego wraca

Czego się boję? Boję się stracić ludzi, których kocham. Boję się, że kolejny raz mi się to przydarzy. Boję się samotności. Boję się kiedyś obudzić i zdać sobie sprawę z tego, że nikogo już przy mnie nie ma.

niedziela, 17 listopada 2013

Ostatni raz... jak wolni kochankowie Ostatni raz... wtuleni w szarość gwiazd

Jak podsumować ostatenie dni, brak chęci..Brak ochoty na cokolwiek..Robie sobie zaległosci, olewam wszystko.. straszne podejscie. Dlaczego ? Nie wiem. Po co ? Nie mam pojęcia.
Szkoła działa na mnie bardzo depresyjnie, z miła chęcia siedziałabym tam ze słuchawkami w uszach i nie słyszała a najlepiej nie dostrzegała niczego i nikogo..Czyli podejscie w stylu jestem ale jakby mnie nie bylo.


Najłatwiej jest wtedy gdy nic nie masz. 

Przynajmniej nie mogą Ci już więcej niczego odebrać

Pamiętasz jak kiedyś byliśmy pewni, 

że zawsze będzieny istnieli... 


Pan P no jest, zbyt duzych problemów nie sprawia, ale i tak meczy troche, zobaczymy jak potoczy sie historia z Nim związana..kiedy nastąpi koniec, czuje ze niedlugo.. czuje ze dlugo to juz potrwać nie moze..
Bo nie ma w Tym nic,nic dobre, miłego.. No chyba ze jego zainteresowanie mną. Tak moj egoizm... wiem.
Ciągła gra, ciągłe stanie na scenie i przybieranie róznych masek..Zazdrosnej dziewczyny, Kochającej i tęskniącej jak nikt nigdy za nikim, Pragnącej kolejnego jego widoku.. Jak długo tak mozna? Jak dlugo mozna oszukiwać siebie samą? Na dłuższą mete sie tak nie da. Pragnienie bycia sobą, Ta prawdziwą sobą jest jednak większe.


dziś 

pomimo wszystko
na zawsze...

Znów są. Oni Obaj. Jeden i drugi. Po obu wylalo się sporo łez . A teraz są. Z R spotkam się w czwartek, ale o dziwo nie boje się nie odczuwam zadnego leku, obaw nic.. wewnetrzny spokoj. Jakby 1,5 roku nie grało zadnej roli.. Wyleczylam się? nadal mi go w pewnym sensie brakowało..i chyba będzie? Zobaczymy, spotkamy sie porozmawiamy. 



Odpowiednia ilość wina smakuje jak miłość..


A w sobote Patryk.. obiecał ze bedzie na 100 % jak mam wierzyć? Ciezko, ale chce naprawde chce w to wierzyć.. ze bedzie. Ze go zobacze po 4 miesiącach, Boje się jego Widoku, bo nie wiem co zrobie, Co jezeli rzuce mu się na szyje i zaczne płakac? O nie, to nie wchodzi w gre.. Nie wolno mi. Uf.. okey.. spokoj. Przywitam się z nim normalne i bedzie dobrze.. musi innych opcji brak..Boje się rozmowy i tego ze chce go spytac.. chociaż odpowiedz mam prawie pewną.. "Tak "





czasem, trzeba po prostu usiąść i napisać,

chociażby puste słowa, w których mieszka cisza...

piątek, 8 listopada 2013

Nie czujesz, jak umierasz z dnia na dzień?

Czy można wszystko opisać w paru słowach? Tak cięzko przelać uczucia na papier, tak cieżko przelać samą siebie..na kilka literek.. które dla niektórych nie mają zadnego znaczenia, ale dla nas samych mają ogromne znaczenie..Czasem potrafią zmienić, życie, nas samych.
Od czego mam zacząć ? Nie wiem, pragne 8h snu, misia do którego mogłabym się przytulić, ciepłej herbaty i paru ciepłych, miłych słow..zadnych obowiązków, pretensji.. zbednych myśli.Ale to bylo by zbyt cudowne, jak dobrze wiadomo życie nie składa się tylko z przyjemności a w zasadzie zadko składa się z Nich, raczej czesto jest cierpkie i trudne do połknięcia.. ale jakoś musimy sobie radzić..


Trzeba mi nowych skrzydeł

Nie mam pojęcia jak mam ubrać w słowa, uczucia które są we mnie, czuje się wewnietrznie rozerwana, przemeczona, zła, rozgoryczona, smutna w zasadzie zrozpaczona, zaciekawiona i odrobine chętna do działania..Ale odrobinę, bo inne czynniki ku temu nie są spełnione..
Mało snu.. ostatnio coraz mniej, dużo do zrobienia.. coraz więcej, coraz wiecej przechodzi mi na pozniej a ja przez to się nie wyrabiam..za dużo tego.
Ostatnio dużo olewam, a raczej olewam ludzi.. oddalam się, odsuwam.. myślalam ze tego nie dostrzegają.. a jednak, nie rozumiem skąd bierze się ta reakcja obronna, przecież nic się nei dzieje,nic sie nie wydarzyło co mogłoby spowodować "zagrożenie". Z R mam dość stały kontakt, podoba mi się to, brakowało mi go... zresztą brakuje mi kazdej osoby która była a teraz nie istnieje praktycznie w moim życiu,no są małe wyjątki. Z D zadnego kontakt i myśle ze lepiej..No i dzisiaj P.. miło że się odezwał, ale dziwne uczucie.. nie do opisania, poczułam się jak dawniej.. jak wtedy na początku.. Rok temu.

Kiedyś bedziemy szcześliwi..

środa, 6 listopada 2013

- jestem Twój na zawsze. - nie mów, że na zawsze. kiedyś i tak wszystko się zmieni. zostawisz mnie w chwili , kiedy najmniej się będę tego spodziewać.

Ostatnio jest " okey" to jedynie na co " pozytywnego" mnie stać... Nic się takiego nie stało, Wszystkich Świętych jakoś przezyte.. Parę spotkań z panem P, parę kłótni.. Dziwnych dni, dziwnych rozmów.. A jeżeli chodzi o plan to nie wiem jak idzie niby dobrze ale źle.. Ale jednak coś się dzieje.. Ostatnio notorycznie słyszę słowo " przepraszam" Damian, Rafal., jeden za drugim dlaczego?  Nie Mam pojęcia..
Kolejny dzień z serii słyszę budzik, i w głowie pojawiają mi się nieme serie myśli Boże pozwól mi zostać w łóżku.. Nie widzę sensu by wstawać..to kolejny dzień który skreśle w kalendarzu z dopiskiem " dziwny dzień" .. Byle do piatku.. Więc dzisiaj i jutro.. Zagryzdz zęby i żyć?  Niee raczej funkcjonować do tego się ograniczę..

Tyle zatrzymanych chwil. Nie dokończonych zdań. Nie wypowiedzianych słów.

W sobotę pogrzeb nie lubię, bardzo nie lubię pogrzebów.. Znów będzie to samo, to samo co zawsze, będzie mi słabo, obrazy wrócą i poczuje się jak wtedy..   
To koniec i nie ma już nic..

Spróbuj powiedzieć sobie, jaki chciałbyś być. Nie pytaj siebie, czy jest to możliwe, czy nie. Zastanów się tylko, jak chciałbyś, żeby było.

Ten dzień to dzisiaj... Przyświeca mi to w każdym momencie i co z tego skoro nie potrafię tego wykorzystać..
Zbyt dużo myśli siedzi w mojej głowie, dziwnych uczuć i przemęczenia..brak chęci do chodzby najmniejszej rzeczy. A ludzie tylko wymagają nie można dac więcej niż się ma.. A Oni właśnie tego chcą,
Czuje się bezbronna bo jak można walczyc z samą sobą a do tego z wrogiem którego nie widać.. Nie da się.
Poraz kolejny puste ściany, pokój który pamięta wiele,rzeczy o których ja pragnę zapomnieć, niemy krzyk wypada z ust ale odbija się i nigdzie nie trawi do niczyjich rąk.