piątek, 2 grudnia 2016

Inni mają gorzej. Powtarzam to sobie, kiedy nie mogę zasnąć, a noc jest długa, bardzo długa.

Gubi mnie widoczność
A raczej jej brak
Mapy i plany słono
Zalepia w gardle trzask

Spójrz jak stoję prosto
A z ran ulewa się
I zapisałam kartki, wiesz?



Jest chyba dobrze, jakoś tak po prostu chyba wszystko jakoś się układa, sama nie wiem. Jest jeszcze dużo rzeczy do zmienienia, ale wszystko potrzebuje czasu. Ale jakoś wyjątkowo ta jesień/ zima jest dosyć pozytywna.
Wracam do życia z napiętym grafikiem na każdy dzień, ale lubię to, nawet bardzo.. po tym dosyć długim czasie nieogarnięcia życiowego, dobrze mi to zrobi.
Powoli, bo powoli wszystko układa się chociaż po części tak jakbym chciała, studia jakoś mnie tak wyjątkowo pozytywnie napędzają, to pierwszy raz chyba aż tak od tych trzech lat. To chyba po prostu miejsce w którym powinnam znaleźć się już dawno, ale lepiej późno niż wcale :) Na razie jest dużo takich ogólnych przedmiotów  które po prostu trzeba będzie zdać.
Za miesiąc w sumie zaczyna się "sesja", ale im szybciej tym lepiej, przynajmniej luty będzie "wolny". W piątek czeka mnie maraton wyjdę z domu o 6 a tak bardziej wrócę coś koło 23/24, ale trzeba będzie jakoś przetrwać. Mam nadzieje że te zajęcia w szpitalu przynajmniej będą ciekawe, chociaż zdaje sobie sprawę ze będziemy od najgorszej roboty to i tak kiedyś trzeba się tego nauczyć :)
  Praca może nie jest  urzeczywistnieniem moich marzeń, ale na to przyjdzie czas po studia, a teraz no cóż trzeba zebrać doświadczenie, mam nadzieje że się przyzwyczaję i tak ciężko nie będzie. Ale na pewno nie chciałabym pracować w taki sposób przez resztę życia.

A teraz czas iść spać, jutro kolejny ciężki dzień, byle do wieczoru :) wtedy już bedzie ta dużo przyjemniejsza część weekendu :)


Wiedziałam, że mnie kochasz od twojego drugiego spojrzenia.

czwartek, 22 września 2016

Przy Nim życie przestaje być problemem którego nie potrafię rozwiązać.


    Czas na trochę zmian, wygląd bloga się zmienił, nie wiem czy jeszcze coś "tutaj" się zmieni, może tak może nie :)
    Jesień, Jesienią ale chyba koniec z przygnębiającym wyglądem bloga, trochę kolorów się przyda.

      "Idzie ulicą 
      jakby tańczyła 
      na baletowym popisie
      Uśmiecha się 
      do dziecka w wózku 
      do wróbla 
      który stracił ogon
      Te kropki na sukience 
      myśli 
      mają kolor jego oczu [...] "

Wakacje znów mijają bardzo szybko, życie jakoś płynie do przodu, chyba jakiś ogromnych zmian nie ma, a przynajmniej ja ich nie widzę.
Miną  tydzień, naszego wspólnego czasu, zdecydowanie za szybko, zdecydowanie chciałabym żeby to mogło trwać dłużej, pocałunek na dobranoc i dzień dobry, wspólne śniadania i kolacje, jakoś tak nagle pusto zrobiło się w moim małym świecie, chociaż tu wracasz to na krótko zdecydowanie za krótko. Gdy już uda mi się zasnąć to się budzę i szukam Cie po omacku w mroku nocy, ale jesteś za daleko żebym mogła Cię znaleźć. 
Tęsknie w każdej sekundzie kiedy jesteś aż tak daleko... jedyne co pozostaje to cichy głos w słuchawce i oczekiwanie na kolejny dzień z Tobą.

Lubie te dni kiedy, po prostu sobie jesteśmy, kiedy nie ma tych wszystkich zmartwień, zamieszania, tysięcy telefonów.. jesteśmy tylko MY. Chociaż są tak rzadko to może właśnie przez to doceniamy je bardziej.
Można chociaż odrobinkę pomarzyć o tym jak to po części będzie wyglądać kiedyś, bo na pewno nie będzie to tak samo wyglądać ale chociaż podobnie, oboje się zmieniamy czy tego chcemy czy nie i to co jest wokół nas tez się nie ubłaganie zmienia tylko czasem na lepsze a czasem na gorsze :)

Zaraz nasz świat znów wywróci się do góry nogami, praca,studia i w tym całym zamieszaniu musimy gdzieś nie zgubić Siebie.

Czasem się boję że zapomnimy o tym jakie uczucie nas łączyć, że stanie się to po prostu szarą rzeczywistością.

I Czasem tak ciężko jest  myśleć o tym że decyzja o nie mieszkaniu razem jest dobra, szczególnie teraz jak znów spędziliśmy razem tyle czasu.. Więc często muszę przekonywać o tym samą siebie... 
Ale wiem, a przynajmniej chce wiedzieć że to jednak odpowiedni wybór..



Jesteśmy tu i teraz
tu i teraz



piątek, 15 lipca 2016

problem w tym, że muszę być dobra, tylko nie wiem w czym




Ostatnio było gdzieś w jakims filmie juz nawet nie pamiętam w jakim, że tak na prawdę mozemy być kim chcemy, aktorami, prawnikami, ekspedientkami, marynarzami kim kolwiek..  i może nawet jest możliwe zeby umiec tych parę rzeczy na raz..Ale tak na prawdę po co, lepiej jest się realizować w jednej dziedzinie, w której czujemy się dobrze.

Od dziecka myślalam co chce w zyciu robić, kiedyś wydawało się to tak banalnie proste, wystarczyło tylko o tym marzyć. I wcale nie zaczelo się to od oglądania Dr. Housa ani innego medycznego filmu.
Najbardziej pamiętam moment który miał miejsce jakieś 9/10 lat temu o ile sie nie mylę oczywiście...parę dni przed moimi urodzinami, gdy babcia zachorowała w nocy, a ja błagałam Boga żeby jej nie zabierał i nie, wcale nie byłam dzieckiem bardzo wierzacym, tylko jakoś podświadomie chciałam mu zaufać w tej kwestii.. Tak chyba wtedy najbardziej żałowalam że nie potrafie jej pomóc, że jako dziecko tak na prawdę nic a nic nie mogę zrobić, a następnie 6 lat temu znów bylam w takiej samej sytuacji..jedynie moje nastawienie do ^ trochę się zmienilo, miałam pretensje.. ze znów spotka mnie coś tak okrutnego, nie bylam w stanie sobie wyjasnić dlaczego własnie mnie to znów spotyka, tak wiem uzalanie sie nad soba to nie byl najlepszy pomysł, bo sa ludzie którzy przezyli większe tragedie.
A jednak moje marzenie nadal istniało, może chcialam w końcu kiedyś poczuć że nie musze stac bezczynnie tylko mogę coś zrobić, jednak nadal stoje w miejscu.. I może już zawsze pozostanie mi patrzenie na tych ludzi stojąc z boku...
Może czasem powinno się rezygnować z marzeń, może po prostu nie jestem na tyle zdolna, mądra i idealna.. żeby zrealizować to marzenie,nie wiem czy kiedyś sie z tym pogodze  i przestane naiwnie próbować.. Ale na razie to nawet mój plan B wcale nie chce wypalić, przeżyłam już nie powodzenie na maturze, okey.. racja nie poświęciłam tyle czasu ani zapału do tego zgadzam sie.. Ale żeby az tak,

Nie mam planu co dalej.

Nie wiem co dalej zrobić ze swoim życiem.

Bo przecież nie można ciągle żyć marzeniami,, marzeniami nie da się zapłacić rachunków, kupić jedzenia.. i wiem to tylko pieniądze ale wbrew temu wszystkiemu one są jednak potrzebne..

Nie wiem kiedy staliśmy się dorośli i nie wiem jak to zatrzymać a szkoda.. bo dorosłość jest przereklamowana..

Jedyne co wiem to jak bardzo Cię Kocham i to tak na zawsze..:)
ps. Chyba nie chce żebyś to czytał bo znów się nad sobą użalam ale wiem że i tak to przeczytasz.. czy tego chce czy nie..




To nic złego rozpaść się czasem na kawałki.

środa, 22 czerwca 2016

Wanna roll with the wind


Wanna sit by the fire
And glance at the pouring rain

Nie pamiętam tego jak wyglądał ten dzień 6 lat temu, a szkoda.. mogłabym do niego wracać, nie pamiętam jaka była pogoda czy taka jak dzisiaj piękna, słoneczna.. czy może padał deszcz, wiem tylko że już wtedy nie było dobrze, nie pamiętam dnia ani godziny kiedy to się wszystko zaczęło, wielu rzeczy nie pamiętam.. najgorsze jest to że wiem że z dnia na dzień będę pamiętać coraz mniej,ale  na pewno nigdy nie zapomnę całkiem..
Nie pamiętam już jej uśmiechu, przypominam sobie go tylko na zdjęciach.. jej głosu.. chociaż czasem mogę usłyszeć podobny w tłumie...
Czasem się budzę i znów czuje się jakbym miała 8lat..szukam kartki z informacją gdzie poszła i kiedy wróci, albo szukam obok łóżka owoców które zawsze tam zostawiała dla mnie w wakacje.. Tylko że szybko sobie przypominam że tak wcale juz nie jest i juz nie będzie..
Nie będziemy wspólnie siedzieć w oknie i wspominać tego jak było kiedyś, tych dobrych i złych chwil..
Tak często a tak rzadko o tym wszystkim pamiętam, bo chyba po prostu sie boję, że te wspomnienia mną zawładną.. dlatego myśle o tym tylko w takie dni jak dzisiaj..


od dawna obcy jest mi szczeniacki bunt .


Nie pamiętam jak bardzo walczyłam wtedy  z sobą i ze światem.. ale na pewno walczyłam cały czas o nadzieje, o to że ktoś kto wtedy wydało mi się że jest w stanie pomoc powie że to juz po wszystkim i że wszystko będzie dobrze.. że to tylko zły sen i wszyscy się z niego za raz obudzimy.

Nie wiem jak wiele zmieniłabym w życiu które miałam wtedy, może bardziej bym pomagała, może pytała bym o to na co nie znam odpowiedzi, ale chyba nic prócz bycia wtedy więcej zrobić nie mogłam.. i wiem że pewnie do końca życia będę szukała odpowiedzi na pytanie..czy to się mogło jakos inaczej skończyć ? ale i tak za pewne jej nie poznam. Więc pozostaje mi żyć.. tak jakby tu była, widziała to wszystko

Podejrzewam że w tym czasie dużo osób od siebie odsunęłam.. ale chciałam sama sobie to po układać, sama zrozumieć jak bardzo moje życie się zmieni i zacząć je budować od nowa.. nie wiem jak mi wyszło, a raczej wychodzi bo nadal się zbieram.. pomimo że minęło już trochę czasu, przeszłość bardzo często mnie dopada..

Pamiętam te czasy kiedy ten dzień spędzaliśmy we Włoszech, tam była szczęśliwa a na pewno szczęśliwsza niż tutaj, nie wiem dlaczego..

niedziela, 3 kwietnia 2016

Czasem wydaje się,że jedynym rozwiązaniem jest wyjście pewnymi specjalnymi i wyjątkowymi drzwiami... które nie istnieją.

Trochę czasu już minęło.... nawet nie bardzo wiem kiedy.. dni jakoś przeciekają mi przez palce..Poniedziałek, Czwartek czy Niedziela dużo się od Siebie nie różnią...

Chciałabym mieć chwile i się zatrzymać, przemyśleć wszystkie popełnione błędy, tak żeby więcej ich nie popełniać, mieć chwile i pomyśleć jak to wszystko po układać, w końcu wiedzieć co chce robić w życiu... bo jak na razie zadowalam się pół środkami i nimi też się ratuje.. 

Dzieciństwo minęło stanowczo zbyt szybko 
Oboje jesteśmy zmęczeni 
Niestety nie można w żółwim tępie 
przemierzać autostrady 
Świst jest zaletą samą w sobie, 
która odsłania wady


Czasem przeszłość przychodzi w snach.. i straszy że powróci, chociaż wiem że to nie możliwe, to i tak czasem się boje, tak po prostu jak każdy. 
W pewnej kwesti bardzo wróciłam do tego co było kiedyś i niby wiem że to nie dobrze, ale chyba ( co najgorsze) nie czuje się z tym tak do końca źle, no niby zdaje sobie sprawę że tak to nie powinno wyglądać, tym bardziej skoro mam byc jakim kolwiek wzorem do naśladowania, ale mam świadomość że to tylko brednia, bo kimś takim przestałam być już dosyć dawno, jeżel wgl można powiedzieć że kiedy kolwiek kimś takim byłam, jedyne co mi pozostało to poczucie obowiązku.. i to mnie jakoś trzyma, czy to się zmieni... Szczerze? Nie wiem, a nawet nie wiem czy tego chce...

Ale nawet pomimo tych wszystkich trudnych spraw które są i pewnie zawsze jakieś będą, jest po prostu dobrze, tak o zwyczajnie dobrze.. bo czemu miało by być inaczej. Nie jestem z tym wszystkim sama i to chyba jest najważniejsze.. :)
I staram się cieszyć na tyle na ile potrafie tym co mam, tym jak jest i mam jedynie nadzieje że tak już pozostanie.. a nawet że będzie lepiej.. 


Powietrze ma chemiczny smak,leczę strach,oddechem z twoich ust
Zaciągam się kolejny raz,i trzymam tak,w płucach zapach twój
I boję się każdego dnia,że pęknie nam,pod nogami lód
I co po drodze czeka nas,nie chce myśleć już

piątek, 4 marca 2016

Co się traci nie znajduje się za chwile


Chodźmy stąd bo nie ma tu
nic wartego wspomnień,
czasu nie ma, późno już, 
płyną światła aut.
Nie bój się i weź do płuc 
jak najgłębszy oddech,
wszystko jest odwrotnie znów 
nie mów nic i patrz.

I głowami w dół lecimy do chmur
i za plecami setki bzdur
Żyjemy na czas, więc noga na gaz, 
drogą spadających gwiazd 
Alay !

Nowa organizacja życia, w ciągu jednego dnia tak dużo rzeczy, poszło nie tak jak powinno. Ale na szczęście kolejne dni, już były lepsze.. Teraz juz koniec tygodnia.. Nie wiem co bedzie w przyszlym, jedyne na co licze to trochę wiecej snu bo się przyda po tym trudnym weekendzie ;)
Jeszcze kilka spraw trzeba załatwić, po układać jakos na nowo i żyć dalej..
Jednak ktoś tam na górze chyba musi nade mną czuwać w jakiś sposób.. Teraz tylko jeszcze przydalaby się wygrana w totolotka ;) rozwiązała by większość problemów ;)

Echa niepotrzebnych słów, 
tną jak noża ostrze, 
czas ucieka bo to tchórz i nie leczy ran, 
a więc lećmy nim nas ściągnie w dół 
ciężar obcych spojrzeń.
Wszystko będzie dobrze już 
teraz tylko się nie bój i skacz

Wiem że przez najblizszy miesiąc mam nadzieje maksymalnie dwa, lekko nie będzie..rzuciłam się trochę na głęboką wode.. Ale czasem tak trzeba.
Przynajmniej przekonałam się ile osób jest w moim życiu, które na prawdę interesują się tym jak wyglada i będzie wyglądać moje zycie..

Wiem ze bez Ciebie nie dałabym rady ;)

A teraz czas na kolejny trudny dzień trwajacy wyjatkowo długo bo az do jutra po południu..

piątek, 22 stycznia 2016

W nocy dręczy mnie samotność, jakby niebiosa spadały i dusiły swoimi zimnymi rękami.

Wielki zamek z klocków.. kiedyś to na pewno był zamek a teraz pełno klocków rozrzuconych po całym pomieszczeniu.. to już nie wygląda jak zamek. Niby można poskładać go od nowa, ale już nie będzie taki sam, będzie wyższy albo niższy a na pewno inny..

Tak wygląda to co się dzieje w moim życiu, ale jest na etapie totalnego rozwalenia, do etapu ponownego budowania jakoś cieżko mi dotrzeć..

Mam dni kiedy myśle że nie jest tak źle, a są takie gdy chciałabym schować się gdzieś, wyjechać czy cokolwiek i żeby ktoś po układał to moje życie za mnie, tylko nikt tego nie zrobi, nikt za mnie nie dokona wyborów, nikt nie powie jak będzie najlepiej, gorzej że ja też tego nie wiem..
Utknełam.. na budowaniu samych fundamentów..nie wiem jak się za to zabrać, nawet jak już coś zdecyduje to panicznie boje się że to po prostu po raz kolejny nie wyjdzie, strach przed kolejnym upadkiem blokuje przed krokiem..
Jakoś do wszystkiego mi ostatnio daleko.. do wiary, kościoła.. nie kiedy mam wrażenie że do życia też, zatrzymałam się gdzieś po między czymś co nie określone...tesknie za tym po układanym życiem, ta niepewność po prostu bardzo mnie męczy..

I pomimo że wiem że to na moje własne życzenie, to nie pomaga słuchanie, że to moja sprawa, to ja musze zdecydować bo przecież lata lecą i co ja w końcu chce od życia, trzeba by się w końcu zdecydować..że mi  nie pomogą bo i jak by mogli mi pomoc.. a ja po prostu nie wiem, nie wiem co dalej.. Myśle że nawet lepiej by było dla nich gdybym o tym nie mówiła, nie myśleli by że wgl powinni mi jakos pomóc, było by im łatwiej..

To ten moment gdy czekolada, wysłucha, zrozumie ale nie doradzić.. więc zjedzenie tabliczki  wypicie kilku za dużo nie da.. bo ile można znajdywać sobie zajęć aby nie myśleć, dużo... ale na długo to nie wystarczy..
Zawsze mi mówiła że powinnam stawiać wysoko poprzeczkę i się nie poddawać.. tylko najpierw trzeba mieć jakiś cel..

I doklejam uśmiech, chyba że przy Tobie tylko wtedy jest szczery.. a tak staram się nie pokazać jak to wszystko bardzo niszczy mnie od środka..








"kiedy przestałam panować nad swoim życiem? kiedy, w tym szybkim tempie, przestałam myśleć o sobie, o tym, co dla mnie jest ważne? kiedy porzuciłam swoje marzenia? 
w którym momencie odpuściłam…?"