piątek, 22 stycznia 2016

W nocy dręczy mnie samotność, jakby niebiosa spadały i dusiły swoimi zimnymi rękami.

Wielki zamek z klocków.. kiedyś to na pewno był zamek a teraz pełno klocków rozrzuconych po całym pomieszczeniu.. to już nie wygląda jak zamek. Niby można poskładać go od nowa, ale już nie będzie taki sam, będzie wyższy albo niższy a na pewno inny..

Tak wygląda to co się dzieje w moim życiu, ale jest na etapie totalnego rozwalenia, do etapu ponownego budowania jakoś cieżko mi dotrzeć..

Mam dni kiedy myśle że nie jest tak źle, a są takie gdy chciałabym schować się gdzieś, wyjechać czy cokolwiek i żeby ktoś po układał to moje życie za mnie, tylko nikt tego nie zrobi, nikt za mnie nie dokona wyborów, nikt nie powie jak będzie najlepiej, gorzej że ja też tego nie wiem..
Utknełam.. na budowaniu samych fundamentów..nie wiem jak się za to zabrać, nawet jak już coś zdecyduje to panicznie boje się że to po prostu po raz kolejny nie wyjdzie, strach przed kolejnym upadkiem blokuje przed krokiem..
Jakoś do wszystkiego mi ostatnio daleko.. do wiary, kościoła.. nie kiedy mam wrażenie że do życia też, zatrzymałam się gdzieś po między czymś co nie określone...tesknie za tym po układanym życiem, ta niepewność po prostu bardzo mnie męczy..

I pomimo że wiem że to na moje własne życzenie, to nie pomaga słuchanie, że to moja sprawa, to ja musze zdecydować bo przecież lata lecą i co ja w końcu chce od życia, trzeba by się w końcu zdecydować..że mi  nie pomogą bo i jak by mogli mi pomoc.. a ja po prostu nie wiem, nie wiem co dalej.. Myśle że nawet lepiej by było dla nich gdybym o tym nie mówiła, nie myśleli by że wgl powinni mi jakos pomóc, było by im łatwiej..

To ten moment gdy czekolada, wysłucha, zrozumie ale nie doradzić.. więc zjedzenie tabliczki  wypicie kilku za dużo nie da.. bo ile można znajdywać sobie zajęć aby nie myśleć, dużo... ale na długo to nie wystarczy..
Zawsze mi mówiła że powinnam stawiać wysoko poprzeczkę i się nie poddawać.. tylko najpierw trzeba mieć jakiś cel..

I doklejam uśmiech, chyba że przy Tobie tylko wtedy jest szczery.. a tak staram się nie pokazać jak to wszystko bardzo niszczy mnie od środka..








"kiedy przestałam panować nad swoim życiem? kiedy, w tym szybkim tempie, przestałam myśleć o sobie, o tym, co dla mnie jest ważne? kiedy porzuciłam swoje marzenia? 
w którym momencie odpuściłam…?"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz