Od wtorku.. szukam sobie jakiś zajęć by tylko coś robić, matura to jakiś plus, bo rzeczy do zrobienia przynajmniej nie brakuje.
Ale i tak jakoś cieżko mi odnaleźdz jakieś swoje miejsce.. kręce się po mieszkaniu bez większego celu, chwile poczytam.. obejrze coś..
Znajomi tez jakimś dziwnym trafem.. poznikali, jak w większości domagają się kontaktu ze mną, tak jakoś w momencie gdy to ja chce po prostu z kimś pobyć, pogadać oni jakoś przestali istnieć..
Gitara troche wróciła do łask.. chociaż nie powiem powrót do gry łatwy wcale nie jest i wcale nie mam na myśli tego że nie mam czasu.. bo jakoś teraz cierpie na jego nadmiar... a raczej to że przypomina mi zbyt wiele rzeczy o których pragne już na zawsze zapomnieć. Ale chyba się cieszę, że gra staje się znów dla mnie pewnego rodzaju pasją, czymś co sprawia mi nie mała radość.. ale dalej staje się ucieczką, musze to kiedyś zmienić...
Nie wiedziałam że może być aż tak cieżko gdy On jest daleko..We wtorek wiele razy.. musiałam się powstrzymać aby po prostu się nie rozpłakać.. chociaż miałam swiadomość że bedziemy rozmawiać, to i tak wizja tej odległosci nie wpływała na mnie w żaden sposób pozytywnie, nie lubie sie tak czuć.. tak po prostu źle.. bylo dużo takich sytuacji, dzisiaj już chyba jest lepiej, a może po prostu przywykłam..
Ale to nie zmienia faktu że jako taką rozłake jestem w stanie przeżyć ale kilometry jednak dużo, bardzo dużo zmieniają.. Chociaż teraz jest już o wiele lepiej.
Bałam się że będe bardziej panikowała, ale tak bardzo mu ufam... że nie potrafie mieć co do jego zachowania jakis obaw, wiem że mnie Kocha i mam nadzieje że nic tego nie zmieni.
Teraz byle przeżyć jakoś do soboty.. do wyczekiwanego spotkania... Chociaż potwierdzam przez to wszystko samej sobie, że na prawde mi na Nim niewyobrażalnie mocno zależy, że nawet wtedy gdy teoretycznie powinnam go zganić za jego zachowanie, to nie potrafie... jeżeli wiem że to nie doprowadzi do niczego bardzo złego..
Może własnie po to są takie wyjazdy, by uświadomić sobie, jak bardzo się za sobą teskni i docenić obecność, tej drugiej osoby.
Ostatnie dni przed maturami.. boje się, bardzo chociaz chyba ten fakt jeszcze do mnie nie dotarł będe panikowała w poniedziałek.. a we wtorek to już wgl.. nie mówiąc o reszcie..
"I can't imagine what it'd be like
Living each day in this life -
Without you Ohhh
Without you.
(...)
I hope we always feel this way
(I know we will)
And in my heart I know that
you'll always stay"
(I know we will)
And in my heart I know that
you'll always stay"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz