Ostatnio wiele sie dzieje, pozostala mi jeszcze tylko jedna matura do zdania i wakacje :-)
Chociaz i tak jakoś tego nie czuje, nie dociera do mnie ze w sumie to juz praktycznie za mna... ale czeka mnie jeszcze tysiac innych rzeczy zwiazanych z tym ale to za jakis czas, na razie nie warto sie martwic, jakos to bedzie, zreszta ostatnio tak wlasnie jest, ze nawet jezeli cos sie sypie i jest zle, to znajduje sie jakies wyjscie z tej sytuacji...
"W przeszłości najlepsze jest to, że możemy ją wciąż na nowo interpretować"
No i juz po imprezie kolejny termin w kalendarz ktory wydawal sie tak nie milosiernie odlegly a tu co... juz po.
Ciekawa zabawa, wizyta policji.. pare osob okupujacych lazienke. Ale tez calkiem ciekawe doswiadczenie... kolejne zreszta :-) alkohol wiadomo jak wszystko jest dla ludzi... Jednak o dziwo mile jest to ze gdy poprosze bys juz wiecej po niego nie siegal to bezwiekszych problemow to robisz, to ze liczysz sie z moim zdaniem.. Zreszta pilnowalismy siebie wzajemnie :-)
Ostatnio bywa roznie, raz lepiej raz gorzej...niestety co chwile jest cos do zrobienia, gdzies trzeba sie spieszyc, po raz kolejny isc i cos zalatwic, brakuje troche tego czasu spedzonego na spokojnie, ale mam nadzieje ze juz nie dlugo troche przybieze to normalniejsza forme.
leżący obok zegarek, stara się mi pokazać, jak szybko mija każda sekunda... i ze warto ją doceniać.
Czas mija, sekundy, minuty, godziny, dni, tygodnie... i chociaz wiem ze jest dobrze, to czasem sie boje.Kazde z nas czasem panikuje... Ty bardziej o tym mowisz, a ja bardziej o tym milcze. Taki nasz urok. Ale czy to Ty czy ja tak samo sie obawiam.
Bo gdy Ty masz takie mysli, nie potrafie nic zrobic... nie umiem odnalezdz wyjscia, bo jak mam zapewnic Cie ze Kocham na prawde, skoro Ty to wiesz tylko wtedy tego nie widzisz... zamkniete kolo... Ty doszukujesz sie oznak obojetnosci, a ja uciekam obwiniajac sie o to ze nie potrafie Ci pomoc. Ostatnio zasnelam by nie myslec, bo i mi zaczynalo sie to udzielac... lekka panika, skoro ma watpliwosci to moze cos w tym jest, mysl o tym ze nie widze siebie bez Niego. Bo nadaje mojemu zyciu sens... a czy mozna poprawnie zyc nie majac sensu ? Nie...
Pocieszam sie tym ze nie moze byc zawsze kolorowo i idealnie, ale i to nie zmienia faktu ze bardzo sie boje ze Cie strace, zreszta dobrze o tym wiesz.
Mam nadzieje ze damy rade i nawet gdy nie bedzie najlepiej to sobie z tym poradzimy, przeszlismy juz sporo.. wiec licze ze z drobnymi rzeczami jak i z wiekszymi nie bedziemy mieli problemu.
Kolejna noc spedzona u Niego...nigdy wczesiej bym o tym nie pomyslala, tym bardziej znajac Jego nastawienie a jednak... chociaz trudna, bo za sciana..
Kolejny dzień , w którym uświadamiam sobie , że toczę walkę ze samą sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz