Może to noc tak działa albo po prostu coś we mne pękło..
Co ja tak na prawde robie? Jak wyglada moje życie? Chyba troche sie z nim utożsamiam, czuje się też troche takim bohaterem..." Po co to wszystko skoro i tak wszystkich nas czeka ten sam koniec?"
Zagubiona, szukająca swojego miejsca? ale czy w odpowiedni sposób? Mam wrażenie że nie.
Mam wrażenie że rzuciłam to wszystko co było kiedyś ważne, dla czegoś co jest tak mało istotne.
Rozbicie, zero łez...bilans na dziś, a w sumie to na wczoraj. Chociaż tak bardzo chciałam płakać.. schować się gdzieś i zapomnieć.
Głupia ambicja, głupie blokady... życie jest tak skąplikowane.
Tesknie za tym za czym nie powinnam, za tym co bolało, badz boli nadal, wracam myślami.. a to przecież męczarnia. A gdyby tak wtedy postapić inaczej? Tak zero gdybania, z tego już wyrosłam.
Kocham chodz boje sie uczuć,odrzucam chodz sama boje sie odrzucenia.. I chociaż tak często to ja wyciagam ręke to nie zawsze z powodu chęci pomocy, ale czasem z egoizmu. Tak też czasem jestem egoistką,jak każdy.
To chyba koniec pięknej historii.
Okey było fajne, oboje dobrze sie bawiliśmy i to chyba na tyle. Nie wiem czy sie myle, czy nie.
Wiem w życiu nie ma przypadków, ale ponoć to wyjatek potwierdza regułe, może to nie ma niczemu służyc, coś takiego nie zawsze kończy sie happy endem.
Obecnie mam ochote napisać smsa o treści: "cześć, jesteś najwiekszym idiotą jakiego znam, ale i tak jesteś dla mnie ważny, no coż ale możesz o tym zapomnieć, zmarnowałeś już swoją szanse" . Oczywiście ze tego nie zrobie, na tyle odważna nie jestem.
Kiedyś gadaliśmy godzinami o niczym, teraz trudno o 5 minut rozmowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz