Dni mijają, raz wolno raz szybko, dzień za dniem, tydzień za tygodniem... Obecnie sporo " wolnego" chociaż o wolnym cieżko mówić, ale i tak można odrobinę odpocząć. Pozostaje czekać do końca czerwca, i generalnie zbytnio się nie martwić.
Jak tam sobie myśle to nie jest latwy tydzień, jeszcze się nie zakończył ale już moge go tak podsumować, nie łatwy ale przyjemny. Po raz kolejny uświadomiłam sobie jak ważny dla mnie jesteś i jak bardzo potrzebuje Twojej obecności, kolejny weekend który mogliśmy spędzić razem, wiem potrzebowaliśmy troche czasu, po prostu dla Siebie, miły czas.. nawet bardzo.
Chociaż te kilka godzin, zmusiło do zastanowienia sie nad czymś o wiele poważniejszym.
Jeżeli każę sobie wrzeszczeć, będę Krzykiem roztłukę cieżkie powietrze, które zalega w zakurzonych partiach umysłu.
Kwestia do przemyślenia, trudna i w sumie nie wiem co przyszło mi do głowy by się podjąć odpowiedzi, ale w żadnym stopniu nie żałuje, bo wiem że teraz nic nie bedziesz sobie zarzucał a i ja decyzji jestem dzięki temu pewna.
Skad ta pewność?
W głowie ułożyłam, tysiąc scenariuszy, nie jeszcze miesiąc.. a może jednak tak w sumie w sierpniu, to dobra data.. A może jeszcze dłużej, świat się nie zawali a może będe pewniejsza..myślenie mniej więcej we wtorek.. Ale to troche się zmieniało.
A póżniej stwierdzenie, że tak własnie tego chce.. uznałam że nie zmieni to za dużo, a jedynie hm.. wzmocni ? Tak chyba taką mam nadzieje.
A dzisiaj rano zadałam samej sobie kilka dość istotnych pytań..
Kochasz go?
Jesteś go pewna?
Jesteś pewna że pragniesz by On był już na zawsze?
Ufasz mu bezgranicznie?
Odpowiedzi były łatwe, przynajmniej jedna łatwa rzecz w tej sprawie, oczywiscie że "Tak".
Lesz póżniej już tak miło nie było, trzeba znależdz odwage by o tym powiedzieć, a jednak lęk których chcąc nie chcąc był obecny...przed czym?
Taki po prostu strach, ale najwiekszym czynnikim który wywołuje u mnie przerażenie jest to że może to się kiedyś skończyć, możemy się rozstać, a dobrze wiem jak bardzo tego nie chce. Bo pragne by był obecny już zawsze...na zawsze.
Póżniej tez się bałam.. gdy już poznał moje zdanie, bo co z jego odpowiedzią? Moja psychika robiła ładny burdel w mojej głowie.. Pewnie stwierdzi że nie, że lepiej jak poczekamy, a może jednak nie ? I co wtedy..
Ale w tym wszystkim też widziałam że jestem tego pewna, że na prawde tego chce, nie jest to chwilowe,ale jest to przemyslana decyzja.
Po prostu trzymaj mnie całe życie za rękę, nie możemy się zgubić.